W końcu nadszedł czas, aby opisać buciki do radosnych wędrówek w rozmaitym terenie w ciężkich warunkach atmosferycznych. Generalnie buty są bardzo w porządku, przeszedłem w nich około 300 km i naprawdę je lubię.
Mają jedną istotną wadę – agresywny bieżnik w środku, centralnie na pięcie ( co widać na jednym zdjęciu) za jego pośrednictwem, po spacerku 40-50 km na pięcie tworzy krwiste koło (nie odczuwalne dopóki nie zdejmie się buta ). Jedna pojedyncza gruba skarpetka sobie nie radzi. Trzeba założyć co najmniej jedną grubą i jedną cienką na dłuższe trasy. Do 20 km może być jedna.
Ogólnie jednak poza tym mankamentem buciki są bardzo wygodne i lekkie. Bardzo dobrze amortyzują podłoże. Nigdy mi jakoś nie przemokły, a trochę ciekawego terenu poznały. Nie są to buty na pewno dla tych co chcą brać w nich prysznic, albo usuwać wodę z zalanej piwnicy a potem się dziwią się że im przemakają. Dla takich osób odpowiednie są kalosze . Przy takim wykorzystywaniu każdy but wcześniej czy później przemoknie cudów nie ma. Na lato też ich nie polecam, ale na pozostałe pory roku jak najbardziej. Przy okazji nie ma sensu zachwycać się za bardzo sortem kontraktowym w większości wypadków to tylko dobra dźwignia marketingowa. Te buty nie są ogólnie takiego typu ekwipunkiem i to jest plus ponieważ cena ich jest adekwatna do zastosowanej technologii i materiałów.
Ten wpis został dodany do kategorii magiczne miejsca oraz dodany do tagów buty, Buty Protektor, Protektor Mountainer Black autor: Diabeł .