Człowieka od wieków ciekawią zjawiska nad naturalne. Jedni w nich szukają taniej sensacji, inni sił do wykorzystania dla swoich planów, niektórzy tzw. „logicznie myślący ludzie” – inaczej myślący powierzchownie ( jestem ciałem fizycznym, bez energii duchowej i nie chcę mi się pracować nad swoi rozwojem) chcą to po prostu ośmieszyć. Dużo jednak ludzi w takich miejscach poszukuje drogi do swojej duszy, uzdrowienia zniekształconych przez życie własnych wibracji, odnalezienie bramy do własnej podświadomości.
Według Huny podświadomość jest osobnym duchem zamieszkującym równolegle z naszą świadomością w jednym ciele, niektórzy nazywają ją diabłem i zwalają na nią wszystkie ciemne strony człowieczeństwa. Morderstwa, gwałty, niskie instynkty, niezaspokojone pragnienia itp. Jeżeli logicznie myślący ludzie non-stop uciekają od swoich duchów (a jest ich trzech) a oni są jednym z nich, to ich podświadomość jest na pozycji psa rasy obronnej. Przykutego do rozwalającej się budy, kopanego przez swojego właściciela, głodzonego i pozostawionego samemu sobie. Pytanie co się stanie jeśli po długim czasie takiego traktowania taki pies się urwie z łańcucha? I opętał go diabeł, którego sam go stworzył i karmił co dzień .
Wracając jednak do tematu w naturze występuję miejsca w który oddziaływanie różnych energii wykazuje o wiele większe natężenie i prawdopodobieństwo manifestacji w wymiarze fizycznym od typowego środowiska dla życia w pasmie fizyczności. Potoczne takie miejsca zwane są „Miejscami Mocy”. Od wieków znane przez naszych przodków i wykorzystywane jako łącznik do światów duchowych. Jedne z nich położone jest w Puszczy Białowieskiej – 6 km od Białowieży.
O tym miejscu napisano już wiele, więc nie będę powtarzał oczywistych oczywistości . Tak w tym miejscu jest duża energia, która może wywoływać zawroty głowy, może otworzyć bramy w czasie medytacji na kontakt duchowy. Jednak to takiego miejsca powinnyśmy udać się samotnie, a nie jako stado turystyczne „łubudubu niech nam żyje prezes klubu, łubudubu no to przyszliśmy, no to jesteśmy, eee tam nic się tu nie dzieje, no to idziemy , nawet nie ma żubrów, ale są za to w plecaku”. Ewentualnie możemy zabrać ze sobą dwie, trzy osoby nastawione na podobny cel, ale w okolice punktu miejsca mocy wchodzimy osobno i pracujemy z własną energią i bramą tego miejsca. Jeżeli jest to okres wakacyjny to muszą być godziny wczesno-poranne 4 – 6 rano, bo inaczej będziemy non-stop spotykać grupy „łubudubu”, a to raczej nas zmęczy duchowo niż rozwinie. Powinnyśmy też być przygotowani, mieć własny wysoki potencjał energetyczny ( sport, odżywianie i codzienna praca z własną energią, alkohol i papierosy stanowczo na nie). Uważajmy na zabieranie pamiątek z takich miejsc, bo możemy tego później nie ogarnąć zwłaszcza jak jesteśmy z grupy „łubudubu” i zerwie się bestia z łańcucha .
Tak zaś poza tym Puszcza Białowieska oprócz miejsc mocy, jest urocza i magiczna sama w sobie i występują w niej potężne siły przyrody . Warto je poznać a jeszcze lepiej się z nimi zaprzyjaźnić.
autor: Diabeł