Szczaw poza wieloma elementami mineralnymi, jest wielkim wojownikiem w walce z wolnymi rodnikami. Zupa z niego zaś stanowi konsystencję siły duchowej z marginesem wolności. Może stanowić krótkotrwałą furkę, w dziką naturę nieskrępowanej przyrody.
Jako podkład do zupy użyłem wywaru opisanego we wpisie wcześniejszym. Dodałem zawekowanego szczawiu, solonego z gospodarstwa naturalnego. Zupę gotujemy przez 10 minut następnie dodajemy śmietanę 12% – całość mieszając. Na koniec wlewamy do miseczek i dekorujemy ugotowanymi jajkami, w ilości zależnej od zapotrzebowania organizmu na białko. Spożywamy na ciepło, lub w upalne dni jako chłodnik prosto z lodówki.