Jedną z bram do odnalezienia siebie są góry. W górach, choć idziesz w grupie to idziesz sam ze sobą. Idziesz z własnymi słabościami. W górach nie ma bohaterów, jak są to zazwyczaj wcześniej czy później spadają. Na dole wszyscy wracają do swojego rytmu osobowego. Teatru postaci kreowanej od dzieciństwa. Na szczytach przez chwilę możemy być prawdziwi, w pewnej złotej proporcji równowagi ciała do ducha. Zaobserwowałem też parę razy ciekawe zjawisko, że długotrwałe zmęczenie w górach relaksuje, a adrenalina łagodzi zmęczenie.
Ogrom oddziaływanie wielkich przestrzeni wraz z naturalną, czasami surową pierwotną formą życia przyrody wywiera nacisk powrotu do początkowego źródła energii na ducha człowieka. Możesz iść sam, a będzie was wielu, chociaż w postaci innej niż fizycznej. Okrąg podróży życia, wyruszać w podróż by wrócić do początku. Cieszyć się, co dzień z podróży do siebie samego, czyli energii stworzenia. Powrotu i odnalezienie siebie nie zastąpią pieniądze, ani miłość życia. Na zewnątrz pełnia szczęścia, a w środku puste pomieszczenie wypełnione sztucznie przez fatamorgany Matrixa – a tak naprawdę nikt dawno już tutaj w środku nie mieszka. Kto raz, chociaż przez chwilę poczuje energię pierwotnej niczym niezmienionej formy, poczuje intuicyjnie, że ma szansę poznać siebie, będzie do gór wracał. Góry to najlepszy narkotyk życia .
Ten wpis został dodany do kategorii magiczne miejsca oraz dodany do tagów góry, Szczyty, Tatry, Zawrat autor: Diabeł .