Rozdroża wyboru to normalny schemat życia człowieka. Tak samo jest z żywieniem, kiedyś jak słyszałem słowo wegetarianie to nasuwało mi się skojarzenie ludzi oderwanych od rzeczywistości. W ramach eksperymentu postanowiłem kiedyś zamiast mięsa i kurczaków jeść ryby. Po paru miesiącach takiej diety jak widziałem rybę robiłem się nerwowy i bolała mnie głowa. Ryby nie są w dużych ilościach wcale takie dobre. Zostałem, więc wegetarianinem. Dzisiaj mięso bardziej kojarzy mi się ze zwłokami, niż z jedzeniem, nie wywołuje u mnie żadnych reakcji smakowych, jest w sumie neutralne, jako dawny element tradycji kultury ludzkiej. Aktualnie tak myślę sobie, że przyszedł czas, aby powoli zapoznawać się z urokami diety wegańskiej .
Fasolę moczymy przez 12h i gotujemy. Czosnek, cebulę, ogórki, rzodkiewki, kroimy na średnie kawałki. Cebulę podsmażamy na patelni. Następnie wszystko rozdrabniamy blenderem wraz z oliwkami i mieszamy. Dodajemy oliwę z oliwek i mleko sojowe oraz przyprawy i ponownie mieszamy. Po takim mieszaniu pasta jest na wykończeniu, więc żeby ją nie dobijać dalszym mieszaniem możemy ją spokojnie zjeść .
Jeśli chcemy smarujemy nią normalne pieczywo lub np. swój chleb upieczony z różnych ziaren. Wszystko zależne od tego, co kto lubi i ile ma czasu. Chociaż czas jest niby tylko fikcją .
Ten wpis został dodany do kategorii Przepisy, Wegetarianizm oraz dodany do tagów fasola, kanapki, pasta wegańska, weganie autor: Diabeł .
Wygląda bardzo apetycznie. Chyba polecę wypróbować ten przepis, mniam